08.06.2020 - 12.06.2020r.

Wycieczka w góry - słuchanie opowiadania Ewy Stadtmuller - Jak dobrze nam zdobywać góry.
Rozmowa z dzieckiem:  wymieniamy cechy charakterystyczne dla gór a następnie zapraszamy do wysłuchania opowiadania. Książka (s.66-67).
               Rodzice uwielbiali górskie wyprawy. Kilka razy w roku pakowali plecaki i wyruszali na szlak.
- Jeszcze trochę podrośniecie i wybierzemy się w góry wszyscy razem - obiecywał dzieciom tata.
- Ale kiedy to będzie? - niecierpliwił się Olek.
- Może już niedługo... - uśmiechnęła się mama. - Czerwiec jest w tym roku taki piękny ...
To chyba tatę przekonało, bo już następnego dnia zaczął planować pierwszy rodzinny rajd.
- Chcecie zobaczyć, dokąd pójdziemy? - zapytał rozkładając mapę. - Najpierw szlak poprowadzi nas wąwozem, potem kawałek przez las i wyjdziemy na grań.
- Na co? - nie zrozumiała Ada.
- Grań to inaczej grzbiet górski - wyjaśniła mama. - Zobaczycie, jak pięknie wyglądają letnie górskie łąki zwane przez górali halami.
- Tylko pamiętaj: żadnego marudzenia - upominał siostrę Olek.
Trzeba przyznać, że Ada bardzo się starała. Szła dzielnie i nie narzekała, chociaż po dwóch godzinach marszu poczuła się trochę zmęczona.
- A daleko jeszcze do tych halek? - zapytała.
- Do hal? - roześmiała się mama. - Bliżej niż myślisz.
Rzeczywiście, gdy tylko wyszli z lasu, Ada aż krzyknęła z zachwytu.
- Są!!! Są hale!! Są baranki i pan barankarz w kapeluszu!!
- Pan barankarz nazywa się baca - uśmiechnął się tata - a pomaga mu dwóch młodych juhasów. Zobacz, są jeszcze tacy pasterze, co biegają na czterech łapach i szczekaniem zaganiają owieczki do stada. Ten większy ma na imię Bacuś, a ten mniejszy - Gronik. Była jeszcze Dolina...
- Dolina ma szczeniaki i  musi się nimi zajmować - uśmiechnął się baca i zaprosił całe towarzystwo do bacówki, czyli drewnianej, okopconej jałowcowym dymem, chatki, gdzie nad paleniskiem wędziły się żółte góralskie serki zrobione z owczego mleka.
- Weźmiemy sobie takiego świeżutkiego oscypka na kolację - obiecał tata. Baca zapakował serek, po czym postawił na stole cztery drewniane kubki, do których nalał czegoś, co wyglądało jak kefir.
- To żętyca. Zostaje po zrobieniu oscypków - wyjaśniła mama. - Jest bardzo zdrowa. W smaku trochę przypomina maślankę.
- żętyca... - powtórzył Olek, żeby lepiej zapamiętać.
- A wiecie, jak się nazywa to, czym się podpieram? zapytał baca, mrużąc jedno oko.- Laska? - próbowała zgadnąć Ada.
- Raczej ... siekierka - poprawił ją Olek.
- Nie jest to siekiera i nie jest to laga. To, czym się podpieram, to moja ciupaga - zrymowało się bacy, który, bardzo z siebie zadowolony, podkręcił wąsa i po chwili zastanowienia dokończył.
- To co góral ma na nogach, kierpcami się zowie. Nie ma spodni ino portki, kapelusz na głowie. Cuchą się owinie, kiedy wiatr na hali, a gdy słonko zajdzie to watrę rozpali.
          To dopiero była łamigłówka. Na szczęście mama z tatą znali się na góralskiej mowie i wyjaśnili, że kierpce to góralskie skórzane buty, cucha to wełniane góralskie okrycie, coś w rodzaju krótkiej peleryny, a watra - ognisko.
- Mamuś, a dlaczego górale mówią ... inaczej niż my? - zapytał Olek późnym popołudniem, gdy dotarli już do schroniska.
- Mówią po swojemu, czyli gwarą - wyjaśniła mama. - Ludzie mieszkający w różnych regionach polski różnią się od siebie : językiem, strojem, zwyczajami...
- Sami się o tym przekonacie, kiedy odwiedzimy Sląsk albo Kaszuby - włączył się do rozmowy tato.
- A kiedy odwiedzimy? - zapytał Olek, który zdążył już nabrać ochoty na kolejną rodzinną wyprawę.
Rozmowa na podstawie opowiadania i ilustracji w książce.
- Co ciekawego zobaczyli Olek i Ada podczas pobytu w górach?
- Dlaczego baca mówił językiem niezrozumiałym dla Olka i Ady?
Wskazujemy na mapie Polski główne pasma górskie.
Zabawa ruchowa: Owce-  do zagrody.
Na dywanie rozkładamy sznurek, tworząc z niego duże koło - zagrodę. Dzieci (owieczki) spacerują na czworakach. Na przerwę - hasło, owieczki wracają do zagrody.
Zabawa ruchowa rozwijająca spostrzegawczość - Na górskim szlaku.
Dzieci bawią się w chodzenie po górskim szlaku - odnajdują przyczepione w różnych miejscach ogrodu, podwórka, karteczki w wybranym kolorze, np. czerwonym.
Zabawa artykulacyjna i ruchowa na podstawie rymowanki Iwony Fabiszewskiej - Wakacyjne plany.
Słonko mocno świeci,           Dzieci podnoszą ręce i naśladują wkręcanie żarowek
cieszą się więc dzieci            podskakują obunóż,
Chi,chi,cha,chi,chi,cha,         powtarzają sylaby i klaszczą w dłonie,
moc promyków słonko da      podnoszą ręce i naśladują wkręcanie żarówek
Chodźmy wiec nad wodę       maszerują w miejscu,
po letnią przygodę,                kontynuują marsz,
Plum, plum, plum, plum, plum powtarzają sylaby i pokazują dłonią kształt fali,
to strumyka słychać szum       wypowiadają długo głoskę sz.
Wejdźmy też na górę              naśladują wchodzenie na górę,
podziwiać naturę                    przykładają dłoń do czoła, tworząc nad oczami dach
Och,och,och,puch,puch,puch powtarzają sylaby i klaszczą w dłonie.
to przedszkolak dzielny zuch   wskazują ręką siebie.

Ponawiam prośbę o odbieranie pozostałych książek z wyprawki, które są dostępne w głównym korytarzu - szatni. Miłych zabaw z dziećmi. Pozdrawiam serdecznie.
                                             Wychowawczyni.

Sponsor

bank spoldzielczy1